sobota, 12 marca 2016

Rozdział 4. - Czyli masz na myśli, że...

 -Barriss-
          Właśnie przygotowywała się do walki. Za  niecałe dwadzieścia minut lądowali na Tatooine. Przed rozpoczęciem bitwy  zawsze obawiała się, że to jej ostatni dzień na tym świecie. Próbowała odgonić od siebie te myśli, ale wiedziała, że tak może się stać. 
          Wzięła do ręki swoje miecze i zapaliła je. Niebieskie klingi rozświetliły ciemny, mały pokój. Przyjrzała się im dokładnie. Pamięta kiedy była jeszcze w klanie i na szkoleniach, mówili im, że ich miecze, to całe ich życie. Od wypowiedzenia tych słów, przez mistrza Yodę, nie rozstawała się z mieczami, ani na chwilę. Nawet w nocy kładła je obok poduszki. Czuła się w tedy spokojna i bezpieczna. W każdej chwili mogła sięgnąć po nie i rozpocząć walkę z wrogiem. Kiedyś miała już taką sytuację. Była w tedy ciemna, spokojna noc. Gwiazdy świeciły na granatowym niebie, a Ona siedziała na parapecie i patrzyła się na nie. Nagle usłyszała jakieś kroki. Chwyciła za cylinder i ścięła głowę tajemniczej osobie. Z czasem okazało się, że to była jej rodaczka. Była szpiegiem. Miała za zadanie zabić wszystkich, którzy pracowali w lecznicy. Na wojnie nie mieliby medyków do opatrywania rannych, więc wróg miałby dużą przewagę. Dzięki Offee udało im się uniknąć dużych kłopotów. Dostała order bohatera Republiki. Postawiła go na stoliku nocnym. Zawsze kiedy zasypiała patrzyła n niego z dumą. Jej mistrzyni Luminara Unduli, była z niej bardzo dumna. Miała w tedy tylko dziesięć lat.
          Wyszła z pokoju i skierowała się ku wyjściu. Spotkała tam już gotowego Anakina, Obi-Wana dziesięć klonów. Niestety nie było wśród nich Ahsoki. - Biedna dziewczyna. -pomyślała.

-Ahsoka-
          Leżała na łóżku szpitalnym, zamiast walczyć, na polu bitwy. To było dla niej nie do pomyślenia. Nienawidziła tego uczucia. Mogła uratować komuś życie. Zamiast tego, leżała na łóżku i nic nie mogła zrobić.
          Nagle do jej sali weszła Mina. Moja najlepsza przyjaciółka. Zdziwiłam się jej widokiem, ponieważ w planach nie było jej udziału w wojnie.
     - Mina? Co ty tu robisz? -spytała siadając. - Przecież miałaś być w świątyni.
     - Anakin powiadomił Radę o twojej chorobie. Mistrz Yoda zaproponował mi, abym do Ciebie dołączyła. -wytłumaczyła.
     - Czyli wie już cała świątynia. -jęknęła i przytuliły się.
     - Dokładnie, ale mów jak się czujesz? -złapała ją za rękę. 
     - O wiele lepiej, więc powinnam teraz walczyć. -odpowiedziała kaszląc.
     - Nie oszukuj mnie. Przecież widzę, że źle się czujesz. Przykryj się. -zaczęła robić za niańkę.
     - Oj przestań! Nie dość, że Anakin traktuje mnie jak dziecko, to jeszcze ty!  Nie możecie zrozumieć, że umiem się sobą zająć?! -zaczęła się awanturować.
          W tej chwili do pokoju wszedł droid medyczny. Wstrzyknął mi coś do kroplówki i wyszedł.
     - Przecież wiesz, że nie robię tego, aby Ci dokuczyć. Robię to, ponieważ martwię się o ciebie. Nie potrafisz tego zrozumieć? -powiedziała spokojnie.
     - Leiej będzie jeśli już pójdziesz. -przekręciła się na bok i przykryła kołdrą.
     - Jak chcesz. -powiedziała i wyszła.
          Nie wiedziała, czy zrobiła dobrze wypraszając ją. Jej uczucia były sprzeczne. Teraz jednak zrozumiała, że Barriss miała rację. Czuła, że choroba dopiero się zaczyna. Była bardzo słaba. Chciało jej się spać. Po kilku minutach zasnęła.
          Obudził ją wybuch. Poczuła jak ziemia się pod nią trzęsie. Nie wiedziała co się dzieje. Jej oczy zaczęły łzawić, ponieważ dostał się do nich pył. Dudnienie, trzęsienie jednak nadal nie ustawało. Do jej pokoju wparowały dwie zakapturzone postacie. Nie wiedziała, czuła, kim są. Podeszli do niej. Mocą przyciągnęła swój miecz i spróbowała wstać. Niestety skończyło się to upadkiem. Wstała jeszcze raz. Jej nogi trzęsły się. Zielona klinga wystrzeliła z jej cylindra. Przed jej oczami pojawiły się dwie czerwone. Ruszyły na nią. Odbijała wszystkie ataki, ale po kilku minutach była wycieńczona.
     - Popatrz jakie to słodkie. -usłyszała kobiecy głos. - Czemu nie podda się od razu? Było by o wiele, wiele łatwiej.
     - Jest silna. Musimy ją zabrać. -tym razem był to głos chłopaka.
          Upadła na ziemię. Była wycieńczona. Nie umiała, ani chwili dłużej utrzymać się na nogach.
     - Co ty wygadujesz?!
     - Mówię to, co każe mi podświadomość, czyli mój mistrz. Wiesz kim Ona jest? To padawanka Wybrańca. Będziemy mieć w tedy dużą przewagę, mając to szczenię Skywalkera.
     - Czyli masz na myśli, że...
----------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------
 No hey lisy!
Rozdział taki sobie. Ani długi, ani też nie zbyt krótki. Na więcej mnie dziś nie było stać. 
Jestem wycięczona. Nie wiem dlaczego. 
Mam nadzieję, że jednak Wam się spodoba. 
Dobra, dedyk dla:
Eiry
NMBZW!    

10 komentarzy:

  1. Odpowiedzi
    1. Jej jestem pierwsza... znowu :D Dedyk for me? OMG Dedyk! a więc tak jak to zawsze robi Eira:
      dedyk, dedyk, dedyk, dedyk, dedyk, dedyk, dedyk, dedyk, dedyk, dedyk, dedyk, dedyk, dedyk, dedyk, dedyk, dedyk, dedyk, dedyk, dedyk, dedyk, dedyk, dedyk, dedyk, dedyk, dedyk, dedyk, dedyk, dedyk, dedyk, dedyk, dedyk, dedyk, dedyk, dedyk, dedyk, dedyk... Ok myślę że wystarczy :D Tak wiem głupia jestem i nie musicie mi tego mówić ale i tak wiem że jak przyczołga się tu Nicol t mi to powie ale może zajme się rozdziałem... Co wy na to? Mam nadzieję że się ze mną zgodziliście bo właśnie zaczynam wytykać błędy... Dobra ja tego nigdy nie robię ale wyłapałam parę literówek. Były tak małe i nieznaczące więc nie będę się czepiać...
      Ahsoka porwana JUPI!!! Nie wiesz jak się cieszę :D Ale mam nadzieję że będą ją próbować przeciągnąć na złom stronę a ona będzie taka słaba że ulegnie :D Bariss bohaterem Republiki? Ehhh... niech będzie ale nie przepadam za nią. Ahsoka wyprasza swoją koleżankę oj nie ładnie... no dobra czekam nn
      O i żeby nie było zapraszam na mojego i Nicol bloga
      http://mlodakenobi.blogspot.com/2016/03/prolog-buntowniczka-czy-zdrajczyni.html
      Przepraszam za spam
      NMBZT
      O i dzięki wielkie za dedyk :D

      Usuń
    2. Ten komentarz został usunięty przez autora.

      Usuń
  2. Ahsoka nie! Ci Sith'owie mają przechlapane. Cieway rozdział. Nie mam weny na komentarz więc

    NMBZT!

    OdpowiedzUsuń
  3. Eira tobie powinno się zakazywać dawać dedyki... No ale raduje się razem z tobą z powodu twojego dedyka i widzisz komentuje więc mnie już nie zamęczaj...
    No to może teraz o rozdziale. Ahsoka tak! Zmieniam się w Eire bo też mi się podoba wizja Ahsoki sitha... Czekam nn.
    NMBZT

    OdpowiedzUsuń
  4. Czaderski rozdział:D Niech ci Shitowie zostawią Ahsokę w spokoju bo jak nie to pożałują.
    Dobra nie mam pomysłu co jeszcze napisać więc czekam na nexta i NMBZW

    OdpowiedzUsuń
  5. Super Rozdział! Ahsoka i Sithowie? TAK!! (Nie zabijaj Emily, proszęęę) Barriss jest najlepsza, wiadomo. :P Nie umiem pisać długich i sensownych komentarzy. Czekam na następne! :)

    NMBZT!!!

    OdpowiedzUsuń
  6. Zabiję wszystkich, którzy chcą Ahsokę Sitha!
    Barriss, jest bohaterem Republiki, ok.
    Wara od Ahsoki wstrętne Sity! Zabiję osobiście jeśli jej się coś stanie! Ale ona się nie da. Soka jest twarda i wybije tych Sithów.
    Rozdział super, czekam na next.
    NMBZT!

    OdpowiedzUsuń
  7. Lisek, chciałabym Cię zaprosić do siebie na bloga. Tak, wiem i sorry za spam ale musisz tam wejść to bardzo ważne.

    OdpowiedzUsuń
  8. Hej Lis! Na moim blogu (codalejzahsoka.blogspot.com) nominowałam cię do LBA.

    OdpowiedzUsuń