niedziela, 6 marca 2016

Rozdział 2. - Pani snów.





-Ahsoka-
          Widzę ciemność. Nic. Pustka. Nie umiem określić gdzie jestem. Czuję chłód. Cierpię, ale nie wiem, dlaczego. Czuję, że blisko mnie stoi żywa istota. To moja rodaczka. Na pewno nie moja siostra. ponieważ została w świątyni. Nie umiem jej sobie wyobrazić. Nagle widzę przede mną mnie. Widzę jak zabijam, mam ogromną chęć mordu. Nie wiem, dlaczego. Próbuję powstrzymać drugą siebie. Niestety nie umiem. Kiedy mam zadać ostatni cios mojej, nadal nie przytomnej siostrze, z moją krwistą klingę blokuje niebieska. Anakin nadal przytrzymał ją przy życiu. Przechodzę do ataku na niego. Nie chce tego robić, ale coś mi karze. Najgorsze jest to, że widzę to, a nie mogę tego powstrzymać. Z bólem patrzę na walkę między mną a Anakinem. Z jednego ciosu, przechodzę do następnych. Wybrańcowi coraz ciężej jest odbierać ataków. Traci siły, czuję to. Próbuję zainterweniować. Nie mogę się ruszyć. Jestem sparaliżowana. Niespodziewanie, Wybraniec już nie istnieje. Skończyła się nadzieja Jedi, na równość w mocy. Koniec. 
     - To twoje przeznaczenie. -usłyszałam czyjś głos. 
          Natychmiast wyciągam mój miecz i zapalam go, gotowa na atak wroga. 
     - To nie będzie Ci potrzebne. -zielona klinga gaśnie. 
     - Kim jesteś?! -krzyczę. 
     - Jestem... Koreaa -przedstawił się kobiecy głos. 
     - Gdzie ja jestem?! -znowu pytam, a raczej krzyczę, a mój głos powoli wpada w nutę rozpaczy. 
     - Jesteś w bezpiecznym miejscu. Nie bój się mnie. -tajemniczy, dziwnie miły, kobiecy głos jest coraz głośniejszy. 
     - Kim jesteś?! -spytałam jeszcze raz. 
     - Koreaa. -głos był metr ode mnie. 
          Kiedy się obróciłam, zobaczyłam około czternastoletnią dziewczynę. Miała rude, długie włosy, piegi na twarzy, niebieskie oczy, gęste rzęsy i czerwone usta. Nosiła czarną tunikę z czarną siatką, postrzępioną siatką, sięgającą do kolan. Na nogach miała krótkie, równie postrzępione spodenki, a na  rękach czarne rękawiczki. Jej buty, były identyczne do moich. 
     - Zacznijmy od nowa. Jestem Koreaa. Pani snów. -przedstawiła się. 
     - Jak to panią snów? 
     - Wkradam się w sny innych. Te sny mogą być również wizją. -wytłumaczyła.
     -  Po co mnie tu ściągnęłaś? -uspokoiłam się trochę. 
     - Wiesz co to jest? -wyciągnęła rękę nad którą latała jakaś czarna kula. - To jesteś ty. 
     - To znaczy?
     - Zło w tobie podwaja się co chwila. Już niedługo będę mogła uwolnić Cię z twojego '' dobrego '' ciała. Wkroczysz w nowy rozdział. Będziesz moją zastępczynią. -uśmiechnęła. 
     - Jestem Jedi. W moim ciele, umyśle, głowie czy gdziekolwiek indziej, nie ma zła. A z resztą, nie będziesz za mnie decydować. Widzę Cię po raz pierwszy w życiu. Wiem tylko jak masz na imię. A to wszystko to tylko mój sen. -założyłam ręce na piersi. 
     - Nie, Ahsoko. To twój obowiązek. Nie możesz tego ignorować. To zdarzenie zostało zapisane tysiące lat temu, w wielkiej księdze. -odwróciła się do mnie tyłem. 
     - Jakiej księdze? 
     - W tej. -rozstawiła ręce w górze, a nad naszymi głowami pokazał się obraz księgi. - Tysiąc lat temu, mój dziad Digif zapisał wszystkich następców. Niestety, podczas spisywania imion, umarł. Na tobie skończył. Wypada na Ciebie. Dam ci nieśmiertelność. Będziesz panować na zawsze.
     - No chyba Cię powaliło! Nawet mi to pasuje, że jestem śmiertelniczką. Nie wtrącaj się w moje życie! -zaczęłam krzyczeć. 
          Kiedy się awanturowałam, zza pleców dziewczyny wyleciał orzeł. Sama w cudowny sposób dostała skrzydła na plecach i odleciała. 

     - Ahsoka! -usłyszałam głos mojego mistrza. 
          Podniosłam się do pozycji siedzącej.  Czułam jak zimno przeszywa mnie na wylot. 
     - C... co się stało? -spytałam. 
     - Prawie jesteśmy. Chciałem Cię obudzić, abyś się przyszykowała. -wyjaśnił. - Jesteś cała zimna. Masz gorączkę, pocisz się. -dotknął mojego ramienia. 
     - Nie wszystko w porządku. Nic mi nie jest. -powiedziałam i wstałam z łóżka. 
          Ledwo co doszłam do krzesła. Poczułam jak nogi mi się uginają. Po kilku sekundach mój mistrz był obok mnie. 
     - Siedź tu. Pójdę po medyka. -powiedział. 
          Kiedy miał już wyjść powiedziałam: 
     - Nic mi nie jest! -niestety już go nie było. 
          Wstałam z krzesła i podeszłam do małej szafki. Wyciągnęłam z niego koc i owinęłam się nim. Siadłam na łóżku, po czym zaczęłam się zastanawiać nad moim snem. - To był tylko sen. -powiedziałam sama do siebie. Siedziałam tak i wmawiałam to sobie, kiedy nagle dostałam drgawek. Nie umiałam ich opanować. Nie wiedziałam co się dzieje. Położyłam się i postarałam się zasnąć. 
  
Dzień później
         Obudziłam się w sali medycznej. Nie wiedziałam jak to się stało. Przecież przed chwilą byłam u mnie w pokoju.
         Kiedy zastanawiałam się jak znalazłam się u medyka, przed moimi oczami pojawiła się pewna mirialanka i mój mistrz. Rozmawiali o czymś. Niestety nie umiałam wydobyć z siebie ani jednego ruchu. Wysłałam więc wiadomość poprzez moc, do Rycerzyka.
     - Ahsoka! -krzyknął i podszedł do mojego łóżka.
     - Jak ja się tu znalazłam? -spytałam próbując się podnieść.
          Mirialanka podeszła do nas. Dotknęła mojego czoła.
     - Nadal zimna. Co się z tobą dzieje? -mruknęła pod nosem. - Czy brałaś ostatnio jakieś leki? -spytała.
     - Nie. -odpowiedziałam.
     - A co i kiedy ostatnio jadłaś?
     - A jaki dziś dzień?
     - Czwartek. -powiedział Anakin.
     - We wtorek rano. Byłam na stołówce. Jadłam sałatkę.
     - Zaraz przyniosę Ci jedzenie. -zapisała coś i wyszła z pokoju.
     - Kto to?
     - Barriss Offee, uzdrowicielka. Wyzdrowiejesz.
     - Co się ze mną stało?
     - Kiedy wróciłem z medykiem,  spałaś. Zanieśliśmy Cię tutaj. Spałaś dwa dni.
     - Aż tyle?

----------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------
No dobra jestem. Rozdział miał być wczoraj, ale mi się nie udało. SORRY :(
No, ale skoro mowa o spuźnianiu, to w przyszłym tygodniu mam remont. Pewnie będzie totalna demolka. 
Później jeszcze wymieniają mi meble... 
Więc jeśli rozdziałów, by  nie było, to właśnie z tego powodu. 
Dedyk dla:
SONI
 

NMBZW!     

8 komentarzy:

  1. Mega, już drugi raz widzę że Ahsoka ma być władczynią snów ale się nie czepiam... Czekam na następnego z wielką niecierpliwością...
    NMBZT

    OdpowiedzUsuń
  2. WOW. Genialnie piszesz!!! Jestem pierwsza! HA! A, nawiasem mówiąc też uwielbiam Sonię. Biedna Ahsoka... kim jest Koreaa? Super ciekawe ^^. Bariss? Uu... fajnie. Nie znam się za dobrze na takich postaciach, ale Offee to kojarzę xd. Remont.. tak jak Eira. Współczuję, bo sama miałam remont w październiku :(. No, to się rozpisałam :). Ostrzegam tylko, że jak Ahsokę zdarksajdujesz albo wciśniesz w jakiś dziwny klan snów, będzie BUM od Madzi xd. No dobra, starczy.
    NMBZT!!!

    OdpowiedzUsuń
  3. Eh... Eira mnie wyprzedziła . :(

    OdpowiedzUsuń
  4. Hi!
    Zacznę od wytykania błędów jak to Angel/White/WA/Paulina
    "Nosiła czarną tunikę z czarną siatką, postrzępioną siatką, sięgającą do kolan."
    Powtarzasz się. Powinno być:
    Nosiła czarną tunikę sięgającą do kolan z postrzępioną, ciemną siatką. - tak brzmi lepiej.
    Po drugie: Moc a nie moc. Nazwa własna.
    Po trzecie: na statkach mieli droidy medyczne - nie medyków. Szczegół a robi różnicę.
    To chyba wszystko z wytykania. Podoba mi się to jak ujęłaś akcję. Wszystko nie kręci się wokół siostry Ahsoki. Uwielbiam sny.
    To na tyle.
    May the Force be with You!

    OdpowiedzUsuń
  5. Władczyni snów. Następca? Barriss! Ahsoka zła! Dość sporo jest tego. Czekam na następny rozdział.

    OdpowiedzUsuń
  6. Czaderski rozdział:D Jestem ciekawa co się stało Ahsoce.
    Czekam na nexta.
    NMBZT!

    OdpowiedzUsuń
  7. Super rozdział! Ahsoka jako władczyni snów? Bardzo ciekawe. Sen Ahsoki, super! Ciemna Strona jest najlepsza. Jest Barriss! (Jupi!) Czekam na następne! :)

    NMBZT!

    OdpowiedzUsuń
  8. Jeśli Ahsoka będzie zła to cię osobiście zamorduję, zakatrupię, uduszę i będę torturować!
    Tak po za tym rozdział super.
    Barriss jest! Fajnie.
    Czekam na nexta.
    NJSMBZT!
    PS. Tylko spróbuj zdarksidować Ahsokę...

    OdpowiedzUsuń