-Barriss-
Była w swoim gabinecie. Podobały jej się nowe statki, ponieważ mogła wykonywać dwie ulubione czynności- leczenie ludzi i walczenie. Od najmłodszych lat zdradzała tenty medyczne. Kiedy jej koleżanki zbiły sobie kolany, albo rozcięły sobie coś, natychmiast wychodziły z jej ''gabinetu'' uśmiechnięte. Kochała patrzeć, jak jej pacjent zdrowieje. Niestety, niektórzy nie wracali do zdrowia. Czasami nawet umierali. Nienawidziła tego, ale wiedziała, że medycy są potrzebni. Od tego strasznego wypadku... chciała pomagać ludziom, a jednocześnie walczyć o ich wolność. To było teraz dla niej najważniejsze.
W końcu dowiedziała się co dolega togrutance. Miała silne zapalenie płuc. Nie wiedziała jednak jak załapała tą chorobę. Musiała to ustalić, ponieważ to może pomóc w leczeniu.
Wyszła z gabinetu.
- Już wiemy co dolega twojej padawance mistrzu Skywalker. -powiedziała patrząc w notatki.
- Co dokładnie? -Anakin wstał z krzesła.
- Ostre zapalenie płuc. -odpowiedziała.
- Ile będzie trwać leczenie? -zapytała Ahsoka podnosząc się do pozycji siedzącej.
- Jeszcze nie wiem. Od początku obserwacji nie miałaś rumieńców, temperatury, kaszlu i tak dalej. Choroba będzie się dopiero rozwijać. -wyjaśniła.
Ahsoka opadła na łóżko. Nie lubiła leżeć w lecznicy.
- To oznacza, że pewnie nie będę mogła walczyć. -znowu podniosła się.
- Przykro mi, ale nie. -mina mirialanki zrzedła. - Nawet jeśli byś walczyła, to nie wytrwałabyś nawet dziesięciu minut. Jesteś bardzo słaba. -wyjaśniła.
- Ahsoka, tak mi przy... -zaczął Anakin.
- Dobra daruj sobie. -przerwała mu i zakryła się kołdrą.
- Dzięki Barriss. -podziękował.
Offee kiwnęła głową i wyszła z sali.
-Koreaa-
Siedziała w swoim fotelu.Chciała, aby Ahsoka stała się jej kukiełką, do robienia zła. Jej plan nie był łatwy, więc ktoś musiał jej pomóc. Najpierw musiała skłócić Radę Jedi. Później pozbyć się senator Anidali i zostawić list, w którym będzie wiadomość, że senatorka jest na Mustafar. W tedy, jej kochający mąż, poleci tam, aby ją uratować. Będzie musiała zabić Skywalkera, a najbliższą mu osobą będzie w tedy Ahsoka. - Dorwę Cię Skywalker. Będziesz mnie błagać o litość. Będziesz torturowany, a na twoich oczach zostanie zabita twoja żona! Nie będziesz mieć żadnej łaski, chyba, że oddasz mi swoją siłę która jest w tobie. Pomoże mi ona w zawładnięciu światem. A ta twoja padawanka... ha! To jest jej przeznaczenie. Zabije i Ciebie jak i dobro w całej galaktyce. -pomyślała. Chciała, aby togrutanka przyłączyła się do niej, ponieważ jej moc pomoże jej w planie.
-Anakin-
Wyszedł z Sali, aby powiadomić Radę o całej sytuacji. Kiedy usłyszał, że jego padawanka nie będzie mogła walczyć u jego boku, czuł, jakby została mu odebrana jedna, bardzo ważna jego cząstka. Nie będzie miał z kim urządzać sobie zawodów, po protu będzie nudniej. Teraz ta walka nie będzie miała najmniejszego sensu. Będzie czuł się osamotniony.
Szedł przez korytarz. Ciepłe promyki słońca padały mu twarz. Co chwila mijał klony.
- Anakinie, o czym tak marzysz? -spytał Obi-Wan stając obok niego.
- Ahsoka jest ma ostre zapalenie płuc. Nie będzie walczyć. -odpowiedział.
- To bardzo przykre, ale Anakinie, nie bujaj tak w obłokach. Musisz być w dobrej formie. niedługo walka się zacznie. -zaczął mu prawić.
- Wiem. Ale to i tak nie ma sensu. -wtrącił, po czym odszedł.
Opadł na łóżku. Nie miał sił na nic. Ta cała sytuacja z jego uczennicą. Przecież odkąd się zapoznali, nigdy nie chorowała, lecz przeciwnie. Zawsze była zdrowa jak koń. ( o lel, nie wiem, czy mają tam konie :P )
Wstał, wziął do ręki swój miecz. Wyszedł z pokoju i poszedł na mostek. Zobaczył tam swojego byłego mentora, siedzącego na miejscu pilota. To właśnie od niego nauczył się pilotować, tak duże statki.
- Ochłonąłeś? -spytał, odkręcając się w jego stronę.
- Tak, już mi lepiej. -usiadł obok niego.
----------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------
Dobra jestem lisy.
Jakoś jednak remont się przełożył na następny tydzień, więc mam więcej czasu.
Ostatnio źle się czuję, więc chyba jestem chora.
Czekam na szablon i mam nadzieję, że się Wam spodoba.
Dobra, teraz dedyki dla:
-Pysiowatej
-Barriss
-Magdy
NMBZWW!
Szedł przez korytarz. Ciepłe promyki słońca padały mu twarz. Co chwila mijał klony.
- Anakinie, o czym tak marzysz? -spytał Obi-Wan stając obok niego.
- Ahsoka jest ma ostre zapalenie płuc. Nie będzie walczyć. -odpowiedział.
- To bardzo przykre, ale Anakinie, nie bujaj tak w obłokach. Musisz być w dobrej formie. niedługo walka się zacznie. -zaczął mu prawić.
- Wiem. Ale to i tak nie ma sensu. -wtrącił, po czym odszedł.
Opadł na łóżku. Nie miał sił na nic. Ta cała sytuacja z jego uczennicą. Przecież odkąd się zapoznali, nigdy nie chorowała, lecz przeciwnie. Zawsze była zdrowa jak koń. ( o lel, nie wiem, czy mają tam konie :P )
Wstał, wziął do ręki swój miecz. Wyszedł z pokoju i poszedł na mostek. Zobaczył tam swojego byłego mentora, siedzącego na miejscu pilota. To właśnie od niego nauczył się pilotować, tak duże statki.
- Ochłonąłeś? -spytał, odkręcając się w jego stronę.
- Tak, już mi lepiej. -usiadł obok niego.
----------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------
Dobra jestem lisy.
Jakoś jednak remont się przełożył na następny tydzień, więc mam więcej czasu.
Ostatnio źle się czuję, więc chyba jestem chora.
Czekam na szablon i mam nadzieję, że się Wam spodoba.
Dobra, teraz dedyki dla:
-Pysiowatej
-Barriss
-Magdy
NMBZWW!
Czaderski rozdział:D Ahsoka jest chora, martwię się o nią.
OdpowiedzUsuńWspółczuje ci sama też jestem chora i siedzę w domu.
Dobra już nie narzekam. Odjazdowy rozdział(wiem powtarzam się)
NMBZT
Heyo, rozdział świetny... Ahsoka chora... Coś sądzę że i tak zbyt długo nie wytrzyma w łóżku... No ale czekam nn.
OdpowiedzUsuńRazem z Nicol Rain założyłam bloga i serdecznie cię zapraszamy
http://mlodakenobi.blogspot.com/p/bohaterowie.html
przepraszam za spam i NMBZT
Hej!! Dziękuję za deddyk ty też u mnie masz, jakby co. Szybko się pojawił rozdział! Bardzo dobrze :). No dobra, ja nie jestem jakąś super blogrką, ale żona Anakina ma na nazwisko Amidala, bo Anidala jeśli się nie mylę to jest paring :). Wow. Dobra, superowy rozdział XD. No nie wiem co tu napisać. CZekam na kolejny!
OdpowiedzUsuńNMBZT!!!!
Super rozdział. Zauważyłam jakieś drobne błędy, ale jestem leń, więc nie będę ich wymieniać. :) Tylko to jedno, co już Madzia powiedziała. Padme, ma na nazwisko Amidala, a Anidala, to paring Anakin+Padme. ;)
OdpowiedzUsuńDobra, kończę. Od czepiania się jest Sonia. :D
Jak już mówiłam rozdział super. Wredna Korrea. Nigdy nie przeciągniesz Soki na DS! I nie męcz Aniego. I biedna Ahsoka. Ona nie usiedzi w łóżku.
NMBZT!
Dziękuję za dedyk! Rozdział jest mega. Niech Ahsoka przejdzie na DS! (Nie zabijaj Emily). Barriss jest taka fajnaaa! (Wiem, nie na temat, ale trudno) Oby Soka wyzdrowiała. Koreaa taka wredna, już ją lubię. :P Czekam na następne! :)
OdpowiedzUsuńNMBZT!!
No dobrze.
OdpowiedzUsuńNa początek wspomnę, że w ogóle Cię nie kojarzę, a na tego bloga trafiłam przypadkiem. Zobaczyłam dedyki dla mnie, więc przeczytałam Twoje opowiadanie od początku. Oczywiście mam kilka zastrzeżeń.
Pierwsza kwestia to brak wyjustowanego tekstu. Wyjustowany tekst naprawdę wygląda bardziej estetycznie i radzę Ci abyś zaczęła używaj tej opcji.
Druga rzecz... to pisanie dialogów. Z tego co widzę, nie wiesz jak zapisywać je poprawnie, więc zabieram się za tłumaczenie. :)
Gdy po kwestii dialogowej używamy czasownika określającego mówienie, owa kwestia dialogowa nie kończy się kropką, np.
„- Nie Anakinie. Daj jej się pożegnać. Potrzebuje tego. -poradził.”
„- Nie Anakinie. Daj jej się pożegnać. Potrzebuje tego – poradził.”
Inaczej jest, gdy po kwestii dialogowej opisujemy czynność, którą wykonuje bohater. Wtedy – jak najbardziej, dialogowa kwestia powinna zakończyć się kropką.
Pozwoliłam przerobić sobie cały dialog z trzeciego rozdziału, abyś połapała się, jak to wszystko rozumieć.
„- Już wiemy co dolega twojej padawance mistrzu Skywalker - powiedziała patrząc w notatki.
- Co dokładnie? - Anakin wstał z krzesła.
- Ostre zapalenie płuc - odpowiedziała.
- Ile będzie trwać leczenie? - zapytała Ahsoka podnosząc się do pozycji siedzącej.
- Jeszcze nie wiem. Od początku obserwacji nie miałaś rumieńców, temperatury, kaszlu i tak dalej. Choroba będzie się dopiero rozwijać - wyjaśniła.
Ahsoka opadła na łóżko. Nie lubiła leżeć w lecznicy.
- To oznacza, że pewnie nie będę mogła walczyć. - Znowu podniosła się.
- Przykro mi, ale nie. -mina mirialanki zrzedła. - Nawet jeśli byś walczyła, to nie wytrwałabyś nawet dziesięciu minut. Jesteś bardzo słaba - wyjaśniła.
- Ahsoka, tak mi przy... - zaczął Anakin.
- Dobra daruj sobie - przerwała mu i zakryła się kołdrą.
- Dzięki Barriss. - Podziękował.”
Idąc dalej, lubisz się powtarzać. Niestety nie wpływa to zbyt dobrze na jakość odbieranego tekstu.
„Biegła ile sił w nogach, przez puste pole. CZUŁA, że jej mistrz biegnie za nią. CZUŁA jakieś zaburzenie w mocy. Więc jednak jakaś istota musiała przeżyć. Aż dziwne, że ktoś zdołał się URATOWAĆ. Było to niemalże niemożliwe, po takiej katastrofie. Jednak wiedziała jedno. Musiała ją URAOWAĆ. CZUŁA z nią jakąś bliską więź, jakby znała się z nią od samego początku. Nie mogła pozwolić na jej śmierć. Była słaba, jedną nogą na tamtym świecie. Bała się o nią, ale nawet nie wiedziała kim Ona jest. Musiała się dowiedzieć, za wszelką cenę.”
„Kiedy mam zadać ostatni cios mojej, nadal nie przytomnej siostrze, z moją krwistą klingę blokuje niebieska.” - „Nieprzytomnej”, "nie" z przymiotnikami piszemy łącznie.
„W tedy, jej kochający mąż, poleci tam, aby ją uratować. Będzie musiała zabić Skywalkera, a najbliższą mu osobą będzie w tedy Ahsoka.” - „Wtedy” również łącznie.
Masz braki w przecinkach, a nawet stawiasz je tam, gdzie są niepotrzebne.
Kilka zdań było bez sensu, bądź występowały literówki.
„Na środku stał stół na nie mniej dziesięciu osób.”
„- Ogólnie. Do nikogo się nie odzywałaś się do nikogo od trzech dni... -wyjaśniła jej.”
„Ahsoka chodziła z Anakinem za korytarzu.”
Usuń„Wybrańcowi coraz ciężej jest odbierać ataków.”
„Od najmłodszych lat zdradzała tenty medyczne.”
„Kiedy jej koleżanki zbiły sobie kolany, albo rozcięły sobie coś, natychmiast wychodziły z jej ''gabinetu'' uśmiechnięte.”
„Chciała, aby togrutanka przyłączyła się do niej, ponieważ jej moc pomoże jej w planie.
-Ahsoka jest ma ostre zapalenie płuc. Nie będzie walczyć. -odpowiedział. ”
Okej, więcej błędów nie chciało mi się szukać. Piszę komentarz dla Ciebie już pół godziny. ;d
Masz potencjał – naprawdę, robisz błędy jak każdy. Masz świetny pomysł, na przykład z ten, że Koreaa włazi ludziom do snów. Wypisałam wszystkie moje uwagi, które mam nadzieję zmuszą Cię do głębszej analizy Twojego opowiadania przed opublikowaniem. NIE ŚPIESZ SIĘ. :)
Pisz powoli.
Życzę Ci dużo weny i wytrwałości w pisaniu.
Jeżeli będziesz potrzebowała więcej rad lub nurtować Cię będą jakieś pytania – pisz. Mogę udostępnić swoje GG, jeżeli będzie taka potrzeba. Możesz nawet chcieć tylko pogadać bądź mnie poznać – ja nie gryzę.
Pozdrawiam.
*druga część komentarza, nie mogłam wstawić całości, bo za długi*
*Pysiowata napisała wszystko co trzeba a ja nie mam czasu na komentarz... nawet w piątek ;__;*
UsuńŚPIESZ? Kochana, sama poprawiasz jak szalona, a sama masz masę błędów - i na blogu, i w komentarzach, którymi poprawiasz. Więc rusz łaskawie dupe na swojego bloga i zanim zaczniesz wypociny pisać na innych, popraw błędy na swoim.
UsuńPiszę jak szalona, ponieważ nie wygrałam czasu na loterii i w przeciwieństwie do kogoś, mam tyle odwagi, żeby komuś wytknąć często powtarzające się błędy. Niczego nie robię złośliwie, a jeśli chodzi o moje błędy i moje blogi... ahah, wytknij mi wszystkie moje potknięcia, z wielką chęcią poczytam.
UsuńNa temat prowadzonego przez Ciebie bloga, nawet nie zamierzam się wypowiadać, efekt wizualny jest tak fatalny, że nie chce się nawet tego tknąć. Więc wypierdalaj ze swoimi suchymi tekstami, bo źle na tym wychodzisz.
Koreaa jest moja ulubiona, zajlepuje ją <3
OdpowiedzUsuńSuper rozdział, jak każdy.
NMBZT Lisie!